TROCHĘ HISTORII O PRAKTYKACH GEODEZYJNYCH STUDENTÓW AGH W GOSZYCACH
Będąc w odwiedzinach u Państwa Smoczyńskich w nowym dworze w Goszycach w 2015 roku, którzy są potomkami przedwojennych właścicieli dworu i majątku ziemskiego Goszyce, zostałem zapoznany z ciekawymi zdjęciami. Pan Michał Smoczyński, wnuk Anny Turowicz, pokazał mi, a następnie przysłał mailem, kilkanaście zdjęć wykonanych we wrześniu 1947 r. w czasie praktyk geodezyjnych studentów Wydziału Geologii AGH. Zdjęcia te otrzymał kilka lat wcześniej od dawnych studentów Geologii na AGH, którzy go odwiedzili i zwiedzali dwór w ramach akcji „poznaj dwory małopolski”. Zdjęcie pierwsze, najbardziej udane ze wszystkich, przedstawia grupę studentów Wydziału Geologii AGH, z profesorem Kowalczykiem, dziekanem Wydziału Geodezji i późniejszym Rektorem AGH. Trzeci z prawej pod krawatem to Bohdan Nielubowicz, brat cioteczny mego ojca. Stryjek miał zapisane w indeksie, że praktykę w Goszycach odbył we wrześniu 1947 roku. Drugie zdjęcie to wieża triangulacyjna z drabiną w swoim wnętrzu. W czasie moich praktyk w 1967 roku wieża ta już nie istniała. Ostatnie zdjęcie przestawia grupę studentów z profesorem Kowalczykiem, w tle wieża triangulacyjna. Tu zachował się natomiast punkt triangulacyjny betonowy, nad którym stała wieża.
Jacek Grzybała
MOJA PIERWSZA PODRÓŻ DO KRAKOWA W 1952 ROKU
/wspomnienia kol. Jacka Grzybały/
Wczoraj na wystawie w Muzeum Historii Kielc spotkałem znajomego z Towarzystwa Genealogicznego Świętogen. Wywiązała się rozmowa na temat wystawy i o to ja nagle wpadłem w trans tematycznych wspomnień. Rozmówca mój przerywa mi i mówi, pan ma niesamowitą pamięć, pamięć fotograficzną Proszę to wszystko zapisać albo gdy nie ma ku temu warunków nagrać na dyktafon. Koniecznie proszę to zrobić.
Wieczorem w domu ruszyło mnie sumienie, posłuchałem dobrej rady, usiadłem do komputera, będę pisał .Ale o czym? Jest temat Moja pierwsza wyprawa samochodem do Krakowa gdy byłem dzieckiem w 1952 roku. W tych latach, a były to czasy głębokiego stalinizmu. ja, pięcioletni chłopak nie zdawałem sobie. z tego zupełnie sprawy. Na wszystko trzeba było mieć po dwa a nawet trzy zezwolenia -pozwolenia .Wiadomo, jak jechać to pojadę z Tatą, okazja trawiła się niedługo. Dzisiaj gdy piszę te słowa dopiero teraz wszystko stało się jasne. Co to były za czasy? Tata mój naczelny inżynier w Zjednoczeniu Budownictwa Miejskiego w Kielcach przy ulicy Karczówkowskiej 3 dostał polecenie służbowe na wyjazd do Krakwa samochodem służbowym, marki Skoda Tudor. Tematem wyjazdu były sprawy związane z budownictwem osiedla robotniczego na Czarnowie i uzyskanie gwarancji ze podkłady geodezyjne do celów projektowych biuro w Kielcach otrzyma na czas określony w umowie. Postanawia mnie zabrać ze sobą. Ruszamy, samochód prowadzi kierowca pan Stanisław Adamczyk ze Zgórska, bardzo dobry i doświadczony szofer. Pierwszy odcinek drogi do Jędrzejowa mija nam całkiem spokojnie, ale przed Jędrzejowem jak kończy się kompleks leśny i jest miejscowość Łączyn oczom mym ukazuje się biało czerwony szlaban kolejowy. Droga jest zamknięta, ale żeby było dziwnie i tajemniczo to tutaj nie ma żadnego przejazdu kolejowego Za to jest obok szlabanu budka, a z niej wychodzi dwóch milicjantów..Dalej już nie pojedziemy teraz, musi być szczegółowa kontrola. Wiadomo prawo jazdy kierowcy, dowód rejestracyjny samochodu, dowód osobisty kierowcy, dowód osobisty taty, delegacja służbowa dla kierowcy i dla taty, zaświadczenie od naczelnego dyrektora Zjednoczenia Budownictwa Miejskiego, że pojazd jedzie do Krakowa oraz szczegółowy opis po co i jakim celu. Taka kontrola to co najmniej pół godziny czasu. Ten zamknięty szlaban zrobił na mnie odpowiednie wrażenie. Dzisiaj gdy to pisze i opowiadam synowi to nie chce wierzyć bo on kupuje bilet siada w samolot i tylko z dowodem osobistym leci do Wielkiej Brytanii. Ponadto sprawdzono kto jest w samochodzie z dodatkowych podróżnych. Tą dodatkową osobą byłem ja.,,ale tu jest wszystko w porządku, jestem wpisany do dowodu Taty. Druga taka sama szczegółowa kontrola była pod zamkniętym szlabanem i też w asyście dwóch milicjantów przed samym Krakowem, pomiędzy dwoma wiaduktami kolejowymi..Jej czas trwania też pół godziny. Pytacie Państwo dlaczego było dwóch kontrolujących sprawa prosta pierwszy pilnował drugiego, a drugi pilnował pierwszego… Spróbuj się tylko odezwać lub zapytać dlaczego tak długo to wszystko trwa dopiero byś zobaczył …Stalin zmarł dopiero za rok to jest w 1953 roku. Tak był sprawdzany każdy pojazd bo szlaban był cały czas zamknięty a podnoszono go do góry gdy szef placówki dał znak, że można jechać. To nie były kontrole przypadkowe czy też wyrywkowe. Każdy tak musiał być prześwietlony. Dzisiaj gdy to piszę to sam się dziwie że ja to pamiętam, tak jak by film z tych urywków podróży prześwietlał mi się przed oczyma.. Ale to nie koniec przy pisaniu tych wspomnień nagle przypomniałem sobie że przecież w 1981 i 1982 roku, a więc w stanie wojennym było tak samo z podróżowaniem jak wcześniej w 1952 roku, Jak widać sytuacja powtórzyła się dokładnie prawie po 30 letniej przerwie. I znów mówię do syna ty też nie pamiętasz stanu wojennego przecież wtedy miałeś 1 rok. Tato rzekł syn, czy to wszystko jest możliwe co mówisz? też nie masz o czym mówić przecież trzeba żyć dniem dzisiejszym. Tak synu rzekłem, ale pamiętaj, że wszystko przychodzi człowiekowi z czasem i w odpowiednim wieku. Ja 3 miesiące temu skończyłem 70 lat swego życia. Tu leży cale sedno sprawy dla mnie to co było 50 lat temu nagłe stało się tym czym dla ciebie jest dzień dzisiejszy.
Jacek Grzybała
PIERWSZY PREZES STOWARZYSZENIA GEODETÓW POLSKICH – ODDZIAŁ KIELECKI /AKTUALNIE ŚWIĘTOKRZYSKI/ LATA 1945-1947 rok.
BIOGRAM
Stanisław Sulimierski syn Walentego -Jana i Leokadii z Moszyńskich urodził się w Kamieniu Górnym powiat Brzeziny /koło Łodzi/ dnia 3 listopada 1879 roku w majątku swoich rodziców. Ochrzczony został w kościele parafialnym w Dmosinie. Rodzicami chrzestnymi byli ks. Julian Cichocki i Aniela Sulimierska. Stanisław Sulimierski zmarł 31 maja 1946 roku w Kielcach na udar mózgu. Został pochowany w grobowcu rodzinnym wraz ze swoją żoną na starym cmentarzu katolickim w Kielcach. Tu trzeba nadmienić że zaraz po II Wojnie Światowej jest to okres lat 1945 – 1947 pełnił funkcje Prezesa Kieleckiego Oddziału Stowarzyszenia Geodetów. Niestety w czasie tej pierwszej kadencji umiera. nie doczekawszy jej końca. Gdy miał 5 lat umiera mu ojciec, wtedy to wraz z matką – wdową przenosi się do Piotrkowa Trybunalskiego, miasta Gubernialnego. Majątek ziemski Kamień Górny zostaje sprzedany. Matka zaś wychodzi po raz drugi za mąż za Malatyńskiego, pracownika towarzystwa kolejowego. Stanisław Sulimierski posiadał duże pragnienie do samodzielności, był bardzo ambitny. wynikało to nie z jego sytuacji rodzinnej chociaż ta była bardzo dobra. To dążenie i chęć bycia w miarę możności samodzielnym przejawiło się gdy ukończył 8 lat swego życia. Był wtedy uczniem szkoły podstawowej, ciążyły na nim obowiązki uczniowskie a mimo to podjął prace w kancelarii adwokackiej. Od razu powstaje, pytanie, co robił taki bardzo młody chłopiec u adwokata, jaką mógł wykonywać pracę.
Bardzo młody Sulimierski sporządzał pięknym czytelnym pismem odpisy załączników do akt spraw i od każdej karty papieru kancelaryjnego dostawał wynagrodzenie, parę kopiejek. Tą prace wykonywał aż do ukończenia szóstej klasy, następnie przerwał naukę i podjął prace jako urzędnik skarbowy. Po roku pracy rezygnuje z niej, co jest szokiem dla matki, i rodziny. Mieszkając w domu rodzinnym w Piotrkowie Trybunalskim udało mu się zaoszczędzić prawie cały roczny zarobek z urzędu skarbowego. Wtedy to właśnie wyrusza na studia geodezyjne do HORY HOREK. Wyższa Szkoła Miernicza w HORY HORKACH gubernia Mohylewska to dawne wschodnie kresy Polski przed rozbiorowej. Uczelnia ta została założona w 1840 roku przez cara jako WYŻSZA SZKOŁA ROLNICZA. W 1848 roku przekształcona na Instytut Gospodarstwa Wiejskiego cieszący się bardzo wysokim poziomem nauczania. Do 1863 roku od przyszłych studentów wymagane było świadectwo maturalne. Niestety po 1863 roku to jest po Powstaniu Styczniowym z uwagi na fakt, że ponad połowa słuchaczy wzięła udział w powstaniu, uczelnia uległa degradacji. Zeszła wtedy do rzędu uczelni pół wyższych i zaczęła przyjmować już słuchaczy bez matury. Tu należy zaznaczyć, że poziom nauczania nadal był bardzo wysoki, gdyż pozostawiono całą starą obsadę profesorską. Na przełomie XIX/XX wieku uczelnia ta miała dwa wydziały 1. / Rolniczy – kształcący agronomów i 2./ geodezyjny, który kończyli pełnoprawni geometrzy posiadający dodatkowo specjalność taksatorów gleb. Dwuletnią naukę Stanisław Sulimierski ukończył w 1901 roku. W tymże samym roku obejmuje posadę w Kielcach w Komisji Włościańskiej, gdzie pracował jego kolega ze studiów Józef Borkowski. W Komisji tej zajmuje się sprawami geodezyjnymi na szczeblu gubernialnym. Po paru latach Jego pensja miesięczna wynosiła 100 rubli. Następna praca to pomocnik w kancelarii geometry Jankiewicza – za 30 rubli miesięcznie. Ta zmiana miejsca pracy podyktowana była tym żeby w krótkim czasie wejść na rynek wolnozawodowy. Po dwóch dalszych latach zakłada spółkę z geometrą Wojciechowskim. To był strzał w dziesiątkę. Oto dochody miesięczne każdego ze wspólników. 1910 r. -160 rubli, 1911 r. 300 rubli, 1912 r. – 350 rubli, 1913 r. 500 rubli, a w 1914 roku do wybuchu wojny 650 rubli miesięcznie. W tym czasie Gubernator Kielecki miał pensje 6000 rubli rocznie co daje 500 rubli miesięcznie. Te dane zachowały się do dnia dzisiejszego w brulionie pisanym przez Sulimierskiego zachowanym u jego wnuka Lecha Sulimierskiego. Czas dobry skończył się, wybucha I Wojna Światowa, a po paru miesiącach rząd rosyjski obniżył pensje o 10 procent dla pracowników Komisji Ziemiańskich na terenie całego cesarstwa. W tym rozporządzeniu nie było mowy o Królestwie Polskim. Sulimierski zaskarżył tą decyzje władz lokalnych. do resortowego ministerstwa w Petersburgu. Skarga pozostała bez odpowiedzi. Minęły 2 lata, będąc w Petersburgu udał się do tegoż ministerstwa i jakież było jego zdziwienie, pismo ze skargą zostało odnalezione. Odwołanie uznano za zasadne, skargę rozpatrzono pozytywnie. Należne pieniądze zostały wypłacone w terminie 2 tygodni. Jednocześnie przeproszono geometrę. Ponadto wypłatę należnych pieniędzy otrzymali wszyscy geometrzy w całej guberni kieleckiej. W tym czasie wstępuje do utworzonego Korpusu Wojska Polskiego generała Dowbór Muśnickiego, a w 1918 roku wraca do Kielc. W 1920 roku bierze udział w Wojnie Polsko – Bolszewickiej w randze porucznika piechoty dowodząc kompanią piechoty Szkoły Podchorążych. Pracując w Kielcach w 1928 roku zostaje mianowany mierniczym przysięgłym, którą to funkcję pełni aż do śmierci. Od 1908 roku przez 36 lat był biegłym Sądu Okręgowego w Kielcach.
Sulimierski znany był z ostrego języka nie tylko wtedy gdy był w roli biegłego sądowego, ale także i w czasie towarzyskich spotkań. Cechowała go odwaga i szybki refleks. W latach dwudziestych był współwłaścicielem Koła Łowieckiego Św. Huberta w Kielcach.
Przekonania polityczne narodowo-demokratyczne, był członkiem PPS-u w 1905 roku.
Z żoną Zofią miał siedmioro dzieci, najstarszy Jerzy, który pod pseudonimem Jerzmanowski napisał fantastyczny pamiętnik kielecki p.t. W Starych Kielcach. Wydało go Wydawnictwo Literackie Kraków w 1975 roku, wydanie pierwsze, były jeszcze dwa wydania .
W doskonałym stanie zachował się dyplom Stanisława Sulimierskiego, napisany oczywiście w języku rosyjskim. Oto jego tłumaczenie na język polski.
ATESTATU – Wydany przez Radę Pedagogiczną Horyhoreckich zakładów naukowych Stanisławowi Sulimierskiemu o tym, że on kształcił się w Horyhoreckiej szkole mierniczo – taksatorskiej w matematyce, niższej geodezji, niwelacji, prawie mierniczym, taksacji, w skróconym zakresie nauk przyrodniczych w zastosowaniu do gospodarstwa wiejskiego, naniesieniom, i opisywaniu planów skończył kurs wobec czego na podstawie Najwyższego zatwierdzonego 15 grudnia 1858 roku statutu o powyższej uczelni art. 15,17,18,19 przez zatwierdzenie P. Ministra Dóbr Państwowych, przyznano prawo tytułowania się prywatnym geometrą i taksatorem i wskutek tego tytułu przy dokonywaniu pomiarów i szacunkach może wykonywać podziały, i projektowanie granic z ustaleniem tymczasowych punktów, lecz nie posiada prawa dokonywać ostatecznych prawnych pomiarowych działań, związanych z formalnym zatwierdzeniem i wznawianiem pomiarowych punktów, również ma prawo być przyjęty na służbę państwową na posady etatowe, stosownie do otrzymanego specjalnego wykształcenia. Przy wstępowaniu jego Sulimierskiego do uczelni mierniczo – taksatorskiej były przez niego złożone następujące dokumenty,1/ świadectwo o pochodzeniu wydane przez Magistrat m. Piotrkowa 30.VII.1888 rok za Nr 7197. 2./ świadectwo o przynależności do poborowego rewiru wydane przez piotrkowski miejski magistrat 14.VII. 1888 r za Nr II 928. i 3./ wyciąg metryki, wydany przez proboszcza parafii Dmosin, powiatu brzezińskiego 5.VII.1888 r. za Nr 108, przechowywane w aktach Rady Horyhoreckich szkolnych zakładów i obecnie zwrócone Sulimierskiemu.- Dyrektor /Horeckich Zakładów Naukowych /podpis/ J. Barsukow – Sekretarz Rady Pedagogicznej /podpis/ E .Bezsonów. N Nr.2394. Na powyższym pieczęć Horyhoreckich Zakładów Naukowych .
Jest to treść odpisu poczyniona przez samego Stanisława Sulimierskiego w języku polskim.
/informacje zebrane i opisane przez kol. Jacka Grzybałę/
Mapy wykonane przez Stanisława Sulimierskiego /udostępnione przez kol. Jacka Grzybałę/
DOC002 | DOC003 |
Wizytówka Stanisława Sulimierskiego, fotografia ze studiów, jego legitymacje i zdjęcie przed domem gdzie mieszkał w HORY HORKACH /materiały udostępnione przez kol. Jacka Grzybałę/